Chcesz iść na basen, ale obawiasz się o swoje mienie? Zupełnie niesłusznie! Era obskurnych przebieralni bezpowrotnie minęła. Współczesne szatnie to pomieszczenia przyjazne i funkcjonalne – przede wszystkim dzięki rozpowszechnionym na szeroką skalę szafkom basenowym.
Prywatna przestrzeń dla Ciebie
Szafki basenowe uczyniły przebieralnie przystępniejszymi w użytkowaniu. Może trudno w to uwierzyć, ale jeszcze dwadzieścia lat temu niewiele pływalni mogło pochwalić się tego typu wyposażeniem. Standardowy widok stanowiły rzędy ciasnych ławek z powbijanymi w ścianę wieszakami. W efekcie, większość rzeczy tłoczono w plastikowych reklamówkach – jedna obok drugiej, w rozgardiaszu i bałaganie. Na szczęście, spartańskie warunki ustąpiły miejsca cywilizacji. Dostęp do indywidualnej szafki stworzył wrażenie prywatności – przestrzeni do osobistego zagospodarowania, w której zmieścimy elegancką torbę z ubraniami, kosmetykami i całą resztą niezbędnych przedmiotów.
Bezpiecznie pod kluczem
Szafka basenowa to w pewnym sensie osobisty sejf. Zamykana na klucz bądź na szyfr, zapewnia pełne bezpieczeństwo przechowywanych rzeczy. Możemy tam spokojnie odłożyć portfel, dokumenty, czy kluczyki od samochodu. Bez strachu, że niepowołana osoba postanowi je ukraść. To świetne udogodnienie, które pozwala w spokoju spędzać czas na pływalni. Zresztą nie tylko na niej. Walory bezpieczeństwa basenowych szafek odkryto w zwykłych szatniach, zakładach pracy i innych obiektach, gdzie na co dzień przechowujemy rzeczy osobiste.
Wszystko ujdzie Ci na sucho
Dobra szafka chroni nasze mienie przed rabusiami, ale też przed czynnikami zewnętrznymi. Na basenie o niespodziankę przecież nietrudno. Wszechobecna woda i wilgoć mogą dać się we znaki każdemu. Najlepsze typy szafek są wykonywane z wytrzymałych, wodoodpornych materiałów. Dobry przykład stanowią szafki basenowe sprzedawane przez firmę Sanipol. To solidne konstrukcje z aluminiowego stelażu i płyty HPL, dostępne w formie pojedynczych słupków lub złożonych modułów. To także gwarancja pełnego komfortu, bezpieczeństwa i… suchości naszych rzeczy. Czego chcieć więcej?